niedziela, 8 stycznia 2012

Powrót do pracy

Jutro wracam do pracy po 2 tygodniowej przerwie. I wiecie co Wam powiem? Cieszę się jak cholera. Cieszę się, bo stęskniłam się za dziewczynami, bo całkowicie inaczej jest wyjść codziennie do ludzi, ale też prawda jest, że jest o wiele ciężej zaplanować jedzenie na te 10 godzin poza domem. Tyle mniej więcej mnie nie ma bo 8 godzin pracy, plus poranne zawiezienie Łucji do przedszkola, odwiezienie Julki, dotarcie do pracy, a później zebranie Julci i czasem nieraz jeszcze jakieś zakupy. W zaokrągleniu 10 godzin.
Ale też prawdą jest, że człowiek gdy pracuje jest o wiele lepiej zorganizowany i ma o wiele więcej czasu, że tak powiem. Właśnie przez to zorganizowanie. Nie ma czasu na obijanie się, trzeba zrobić to i tamto, bo inaczej się nie da. Dlatego cieszę się tym bardziej.

A w lodówce przyszykowane na jutro mam:
1) sałatka z tuńczykiem, makaronem graham, ogórkiem kiszonym, papryką ramiro, groszkiem zielonym - bez dodatku sosu czy majonezu
2) koktajl pomarańczowy z otrębami owsianymi
3) crunchella onion a do tego biały serek i w pudełeczkach naszykowane:
- w jednym warzywa: sałata pekińska, cukinia, papryka czerwona
- w drugim rybka: łosoś wędzony
4) sok grejfrutowo-warzywny (burak + seler)

Natomiast przed pracą zjem coś lekkiego i na szybko. Dwa jajka na miękko owinięte w szynkę szwarcwaldzką plus świeży sok jabłkowo-marchewkowy :)

1 komentarz: