poniedziałek, 16 stycznia 2012

Małymi kroczkami ...

Witam,
U mnie dziś dzień roboczy.
Bardzo.
Od 5 do 18 na pełnych obrotach, w trasie, w biegu, w śniegu :)
Więc notka będzie krótka bo jeszcze trzeba męża pogłaskać na dobranoc i zapakować prowiant na jutro.
Basia napisała o swoich małych celach, które wytyczają kierunek do tego jednego - głównego.
Więc i u mnie się nie obejdzie :
1. 6 z przodu - jeśli dobrze pójdzie to kto wie, może za tydzień, albo za dwa (ewentualnie)
2. 68 - tyle ile ważyłam jak zachodziłam w ciąże z Jasiem
3. 65 - moja waga z wesela - optymalna :)
Zostało więc 5,8 kg :)
Jestem prawie na półmetku :-)
Cele cząstkowe są ważne bo motywują do dalszej walki.

P.S.
Dzisiaj w menu było :
7:00 kefir z wiśniami i lnem mielonym + kawa Inka z korzenną nutą
10:00 ryż brązowy, tuńczyk w sosie własnym i ogórek kiszony
15:00 sok wielowarzywny
18:00 makaron gryczany z sosem pomidorowym i kawałkami cukinii i pieczarek

Niestety za mało płynów (co nadrabiam na wieczór) i troszkę źle rozplanowana pora posiłków, ale niestety nie dało się inaczej. Przynajmniej są ich 4 cztery , a nie jak przed wprowadzeniem zasad dwa.
Jutro spokojniejszy dzień, w połowie biurowy, więc ;
I śniadanie - makaron gryczany (z dzisiejszego obiadu) z kefirem truskawkowym
II śniadanie - kanapki z chleba chrupkiego z paprykarzem warzywnym i kaszą jaglaną
obiad - jajko sadzone, sałatka ze szpinaku, ziemniaczek (bo wieki nie jadłam ziemniaczków)
podwieczorek - kiwi lub gruszka
kolacja - serek ziarnisty ze szczypiorkiem i papryką
Tadam ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz