czwartek, 5 stycznia 2012

Czarnuszka

Na kilku blogach kulinarnych spotkałam się dzisiaj z ziarnami czarnuszki. A co to, a na co to, a czym to się je... no i poszperałam trochę w internecie.

Ziarna zawierają saponiny (malantynę działającą przeciwbólowo, hederokozyd C) olejki eteryczne zawierające m.in. tymochinon oraz nigellon, gorycz nigellinę i garbniki oraz witaminy: E, biotynę, β-karoten. Nigellon działa przeciwskurczowo, zaś tymochinon przeciwbakteryjnie. Charakteryzują się wysoką zawartością nienasyconych kwasów tłuszczowych – zwłaszcza kwasu linolowego i γ-linolenowego. Jako środek leczniczy nasiona czarnuszki są używane od czasów starożytnych. W świecie arabskim czarnuszka nawet dzisiaj jest uważana za panaceum. Można tam często spotkać się ze stwierdzeniem, że „czarnuszka leczy wszystko – oprócz śmierci”. Do dziś mówi się o niej „złoto faraonów”.

Kto by pomyślał, że ta skromnie wyglądająca przyprawa wykazuje cechy silnie antybiotyczne, antywirusowe, antygrzybiczne i antybakteryjne.
Składniki czarnuszki oddziałują wyjątkowo pozytywnie na podstawowe układy organizmu:
·  układ trawienny (jama ustna, przełyk, żołądek, trzustka, wątroba, jelita),
·  układ krążenia krwi i limfy,
·  układ oddechowy (nos, gardło, krtań, płuca),
·  układ mięśniowo-szkieletowy (mięśnie, kości, stawy, więzadła, ścięgna),
·  układ moczowy (nerki, moczowody, pęcherz)
·  narządy zmysłów (wzrok, słuch, smak, dotyk),
·  układ immunologiczny (regulacja i harmonizacja, tłumienie nadmiernych reakcji prowadzących do agresji autoimmunologicznych, stabilizowanie błon komórkowych, co zmniejsza podatność na alergie)

Zaczerpnięte z wieszak.pl

Muszę się rozejrzeć za czarnuszką :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz