sobota, 31 grudnia 2011

Expres

Jeszcze ekspresowo ... dziś mała dyspenza :
dwa naleśniki z nutellą na śniadanie zagryzione plastetkiem boczku (dementuje, nie jestem w ciąży :))))
na obiad makaron po tajsku u znajomych i dwa naleśniki z jabłkiem (ale smaki)
a teraz uciekamy na kolacje sylwestrowo-noworoczną
Do Siego Roku !

Tortellini



Dwie wersje jednej sałatki :) Obydwie w wersji light. Pierwsze zdjęcie z sosem, drugie zdjęcie takie jak ja lubię czyli bez niczego, ale taka wersja mało komu smakuje, więc polecam zrobić z sosem :)

Sałatka z tortellini
paczka tortellini z szynką (ja kupuję kolorowe w biedronce)
ok 20dag szynki z indyka
biała i jasnozielona część pora
puszka kukurydzy
6 dużych ogórków korniszonych

Sos do sałatki:
5 dużych łyżek jogurtu naturalnego
1 łyżka keczupu pikantnego
1 łyżka musztardy sarepskiej

Tortellini gotujemy w osolonej wodzie. Szynkę i ogórki kroimy w kostkę, a pora sparzamy i kroimy w piórka. Tortellini odcedzamy, studzimy i mieszamy z sałatką. Polewamy i mieszamy wszystko z sosem.

Sałatka jest wyrazista, wielu osobom bardzo smakuje. W wersji nie lightowej zamiast kukurydzy dajemy ser żółty - ok 20dag, a zamiast sosu majonez.

71,6kg

No i się potwierdziło, na wadze nadal 71,6kg tak jak wczoraj - co cieszy mnie ogromnie, co oznacza, że żadne to przekłamanie nie było. Szok 1,3kg od zeszłego tygodnia mniej i powiedzcie mi jak to jest, że z Kają kg spadają Nam podobnie. Co innego jemy, inny tryb życia mamy, a i cel wspólny, i spadanie kg wspólne mniej więcej na jednym poziomie hahaha :)

Ja właśnie wcinam śniadanie. Nasz dzień zaczął się bardzo wcześnie jak na Nas, bo o 6:30 cudowną pobudką męża :) A w przyszłym tygodniu podejrzewam, że ważenie nie będzie tak owocne jak w tym, zwłaszcza, że na horyzoncie kobiece dni. A za tydzień w niedzielę będzie równy miesiąc jak podjęłam walkę! W chwili obecnej jest 4,5kg mniej niż na początku! Jeszcze chwila i będzie przekroczony próg najmniejszej wagi po ciąży z Julką :)

A na śniadanie dzisiaj omlet. Pożywny, smaczny, bardzo sycący. A w połączeniu z sokiem grejfrutowym - rewelacja!

Omlet ze szczypiorkiem
3 jajka
kilka piórek cebuli czerwonej
1 pomidor
8 plasterków zielonego ogórka
4 plastry wędliny chudej
odrobina camemberta
szczypiorek

Na patelnię wrzucamy cebulę oraz wędlinę. Później pomidora pokrojonego w kawałki, na koniec ogórka i wszystko zalewamy rozbełtanym jajkiem. Posypujemy szczypiorkiem i kawałkami camemberta - przykrywamy i ustawiamy mały ogień.


Świeży sok grejfrutowy
2 grejfruty żółte

Grejfruty tylko obrać ze skóry i wrzucić do sokowirówki. Ja nie dosładzam, nie lubię, ale znajoma najczęściej dodaje troszkę miodu.

Kurak

Kurczak w kilku osłonach

Kurczak w maślance
W salaterce wymieszać 1/2 szklanki maślanki, 2 łyżki drobno pokrojonego koperku, 2 łyżki soku z cytryny, 2 łyżki oliwy z oliwek, 1 łyżka startej skórki z cytryny, 1-2 ząbki czosnku. Natrzeć marynatą piersi kurczaka (3-4 piersi). Marynować minimum 30 minut w temperaturze pokojowej lub 4-12 godzin w lodówce. Oprószyć solą i pieprzem i upiec na grillu.

Kurczak w marynacie jogurtowej
W miseczce wymieszać : 1/2 szkl.jogurtu 0%. 1/2 szkl. soku pomaranczowego, 1 ząbek czosnku zgnieciony, 1 łyżka ostrej musztardy, 1 łyżka miodu, 1 łyżka liści szałwi, sól i pieprz.
Natrzeć marynatą 3-4 filety i piec na grillu. W trakcie pieczenia można smarować marynatą.

Mięso zamarynowane w ten sposób nabiera delikatności i miękkości.

71,4

1,3 kg od zeszłej niedzieli.
Spadek aż dla mnie zadziwiający.
Ale pewnie to dlatego że pożegnałam kobiece dni, a w ich trakcie zawsze gromadze dużo wody w organiźmie.
Tak czy siak - bardzo się cieszę.
Powiem Wam po cichutku i  w wielkiej tajemnicy że u Basi też 71 na początku :)
Z wielkimi nadziejami wkraczamy w Nowy Rok.
Rok zdrowego odżywiania, rok szczupłej i proporcjonalnej sylwetki, rok nowych nawyków żywieniowych, rok odkryć kulinarnych, lepszy rok.
Ten dla mnie był niezły, ale dawałam sobie rok po porodzie Jasia na powrót do dawnej sylwetki, a tymczasem zaczęłam się od niej oddalać. Dlatego końcówka roku była stresująca, pełna napięć i rozczarowań. Na własne życzenie.
Dlatego wiem że będę nudna, ale muszę znów przemycić tutaj podziękowania dla jakże Ważnej osoby - Basi. Dziękuję za siłę jaką dajesz mi każdego poranka, za natchnienie - bo jesteś moją muzą :))), za pozytywną energię przekazywaną w przekazach smsowych, za wspólny cel i konsekwentne dążenie do niego.
Razem z Tobą można świat zwojować.
Wojujmy więc ile się da !

piątek, 30 grudnia 2011

Przełom... 2011/2012

Nowy Rok, na szczęście nie jest to dla mnie jakiś tam szczególny okres przełomowy pod względem dietkowania. Bo wiadomo Nowy Rok - Nowe Nadzieje. A że więcej ruchu, a że zdrowiej, a że w postanowieniach kg mają spadać. Dla mnie na szczęście to kontynuacja. Nie jest to jakaś granica, że od 1 stycznia, że teraz, że będę dbać... bo sami dobrze wiecie jak to jest z postanowieniami noworocznymi, przeważnie już 1 stycznia są łamane. Przynajmniej u mnie tak jest. A jeśli nawet przetrwam ten pierwszy dzień, to w przeciągu pierwszego tygodnia już po postanowieniach!

Ale dla wszystkich dietkujących i nie tylko, wszystkiego co najlepsze na ten Nowy 2012 Rok! By spełniły się Wasze oczekiwania, marzenia i by wszystko szło po Waszej myśli każdego dnia, w każdej chwili!

A na koniec tego roku, przepyszny świeży sok, z nowej sokowirówki!

Sok Corange:
2,5kg jabłek
1kg pomarańczy/mandarynek
2 średnie marchewki

U mnie wyszło ok 1,3 l smacznego soku :)


Przemyślenia noworoczne ... już


26.01.2011
Rok temu było tak blisko sukcesu
Co przyniesie Nowy Rok?

Życzę sobie i Basi i Wam Wszystkim wytrwałości w dążeniu do założonych celów, wiary w siebie i w swoje możliwości, dystansu do całego świata i do siebie, radości czerpanej z codzienności. Życzę nam Wszystkim szampańskiej zabawy w gronie najbliższych ludzi. Balujcie do rana...

Pełna obaw

Lista zakupów i potraw na jutrzejsze powitanie Nowego Roku u znajomych zrobiona. Serwujemy :
- łososia pod beszamelem, z koperkiem z dodatkiem talarków ziemniaczanych z sosem maślano-rozmarynowym
- sushi
- sałatki : jarzynową i caprese
- pasztet made by home :)
- ciasto marchewkowe
- tort bezowy z owocami leśnymi
- i zakąski : ogóreczki, koreczki i inne dupereleczki

Dobrze że ważenie w sobotę :)

Dunkan

Basiu !
Kochanie czerwienieje ze wstydu że tak mało przepisów tutaj moich .... A Ty nam tu serwujesz piękne i napewno przepyszne koktajle.
Żeby więc całkiem nie zawalać wrzucam coś ze swojego menu :

Placki otrębowe wg Dunkana - swoją drogą jeden z nielicznych przepisów wg zasad tej diety który naprawdę przypadł mi do gustu. Doskonałe na śniadanie i kolacje, a także co dla mnie ważne do pudełka na II śniadanie.

Na jedną porcję potrzebujemy :
1 jajko od kury, 2 łyżki otrębów owsianych, 1 łyżka otrębów pszennych, 1 łyżka serka homogenizowanego 0%
Mieszamy i smażymy na patelni teflonowej bez dodatku tłuszczu.

Z czym lubię to jeść?
Najlepiej smakuje z serkiem homogenizowanym 0%, łososiem wędzonym i odrobiną koperku.
Ale lista dodatków jest niekończąca : nutella wg dunkana (o której mowa poniżej), chuda wędlina i ogórek konserwowy, listek sałaty i pasta z tuńczyka, listek sałaty i pasta jajeczna, itp.

Nutella wg Dunkana

Bierzemy więc : 8 łyżek mleka odtłuszczonego w proszku, 2 łyżeczki kakao odtłuszczonego, 2-3 łyżki czubate słodziku, kilka kropli aromatu waniliowego, 4 łyżki płaskie mleka 0,5%, 2 żółtka (niekoniecznie)
Mieszamy i gotowe !

Z czym lubie to jeść?
Samo w sobie jest pyszne, ale można spokojnie wrzucić na pieczywo chrupkie, albo naleśnik z dodatkiem mąki razowej.

Generalnie Dunkan mi nie służył i nawet nie smakował. Za dużo białka, za mało urozmaiconych posiłków, warzywa jedynie co drugi dzień. Rozstroił mój organizm na dobre. Więc nie polecam, ale można pewne przepisy wykorzystywać, bez większych wyrzutów sumienia.

Nowy Rok zbliża się wielkimi krokami! Kulinarnie!

Najlepszy koktajl jaki piłam ostatnimi czasy! Sycący, przepyszny w smaku, dla tych którym brakuje łakoci albo po prostu szuka zdrowszych rozwiązań słodyczowych...

Koktajl bananowo-kakaowy
1 banan
2 łyżki siemienia lnianego
1 szklanka mleka
1 łyżeczka miodu naturalnego
1 łyżka kakao gorzkiego

Siemię lniane rozdrabniamy, ja wsadzam do młynka do kawy. Banana obieramy, w plasterki. Wszystkie składniki traktujemy blenderem. Ja odstawiłam na godzinę.
Jak dla mnie w chwili obecnej nr jeden wśród koktajli.



Szybka sałatka, sycąca, zarówno dla tych, którzy dbają o linię, ale i nie tylko. Mojej drugiej połówce bardzo smakowała. Jest co pochrupać!

Sałatka z chipsami!
ok 7-8 plasterków szynki
2 pomidory
pół dużej sałaty lodowej
pół żółtej papryki
1/2 kulki mozarelli light
6-7 ogórków konserwowych (miałam takie raczej małe)

Sos:
pół małego jogurtu naturalnego
2 łyżeczki musztardy sarepskiej
2 łyżeczki keczupu pikantnego

Zaczynamy od chipsów. Szynkę kroimy w paseczki, najlepiej nie za długie i nie za szerokie. Wrzucamy na patelnię teflonową, bez tłuszczu, bez niczego. Ja miałam szynkę drobiową, ale dobrze przyprawioną, więc nie sypałam żadnymi ziołami. Ale mój mąż bardzo lubi wersję chipsów paprykowych (+ ostra papryka).
Na małym ogniu prażymy szynkę.
W międzyczasie skroiłam sałatę, pokroiłam ogórki, pomidora,mozarelle i paprykę w kostkę. I zrobiłam sos mieszając wszystkie składniki.
Sosem zalewam sałatkę, mieszam. Chipsami sałatkę posypuję dopiero na talerzu.

Chipsy kiełbasiane/szynkowe to super rozwiązanie gdy w lodówce zalega jakaś stara wędlina, nie wiesz co z nią zrobić, a jej ilość znowu nie jest jakaś ogromna, by wykorzystać do bigosu czy innych rzeczy. Możliwość tworzenia różnych smaków, a przy okazji zdrowsza przekąska od zwykłych chipsów :) Polecam!

Dzisiaj weszłam na wagę, nie mogłam się powstrzymać i niemałe zaskoczenie. Ale zobaczymy jutro, czy to chwilowy spadek wagi, czy stały, bo czasem waga robi psikusy. Jeżeli jutro wynik będzie podobny, albo taki sam, to rewelacja. Nie spodziewałam się aż takiego spadku. Ale o tym jutro, jutro jest czas ważenia.

czwartek, 29 grudnia 2011

Przepisy, zmiany, waga w dół!

Mój dzisiejszy smakołyk poranny, bardzo gęsty koktajl, do jedzenia łyżeczką, zapychający, pożywny, smaczny!

Koktajl marchewkowo-mandarynkowy
6 mandarynek (ja miałam średniej wielkości)
1 duża marchewka
2 łyżki siemienia lnianego
1 mała łyżeczka miodu płynnego naturalnego
1/2 szklanki mleka 1,5%
kakao słodkie (do ozdoby)

Mandarynki obieramy, dzielimy na cząstki. Marchewkę ścieramy na małych oczkach tarki, a siemię lniane miksujemy na proszek (ja mieliłam w młynku do kawy). Wszystko zalewamy mlekiem, doprawiamy miodem (niekoniecznie) i miksujemy blenderem. Posypujemy dla ozdoby kakao.


Jedna z moich ulubionych surówek. Chyba nigdy mi się nie znudzi, a najlepsze jest to, że jako dziecko nienawidziłam jakichkolwiek surówek, dodatków do obiadu. Zresztą nie tylko jako dziecko. Jeszcze mając lat 20 za takowymi nie przepadałam. Teraz za to jestem ich wielką fanką.

Surówka z kapusty kiszonej
400g kapusty kiszonej
1 duże jabłko
1 duża marchew
cukier, pieprz

Kapustę kiszoną drobno kroimy, ja odsączam z kwasu. Najczęściej kapusty nie płuczę, ale warto sprawdzić i w razie potrzeby ją trochę wypłukać. Jabłko obieramy i ścieramy na tarce, na dużych oczkach. To samo robimy z marchewką. Wszystko mieszamy, a do smaku doprawiamy odrobiną cukru i trochę większą ilością świeżo zmielonego pieprzu. Najlepiej odstawić na godzinę, wtedy jest najlepsza!


Prosta, smaczna, pożywna, bez zbędnych paści, chemii, niezdrowych składników.

Chuda zupa ogórkowa
2 litry wody
6 dużych ziemniaków
1 pierś z kurczaka
1 średnia marchewka
liście laurowe
7 dużych ogórków

Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę, płuczemy, zalewamy wodą. Dodajemy do tego całą pierś z kurczaka oraz ze 3-4 liście laurowe, oraz pokrojoną w plasterki marchewkę. Wszystko gotujemy do miękkości. W międzyczasie ścieramy na grubych oczkach tarki ogórki kiszone. Gdy ziemniaki są miękkie, a mięso ugotowane. Wtedy wyciągamy mięso na talerz, a do zupy dodajemy nasze ogórki plus kwas spod nich. Ja również wyciągam wtedy liście laurowe. Mięso kroje w drobną kostkę i wrzucam do garnka. Wszystko przez chwilę jeszcze gotuję, na koniec doprawiam koperkiem, niestety w dniu dzisiejszym koperku brakło w moim domu. Oraz świeżo zmielonym pieprzem!


Czuję, że jest mnie mniej. Po pierwsze spadł mi brzuch, i to wcale nie niżej niż był. Po prostu nie ma go tyle co było, a to wiele. Super sprawa. Po drugie dwie pary jeansów, które ostatnimi czasy zaczęły robić się przymaławe, leżą idealnie, a nawet mogę śmiało powiedzieć, że jedne z nich powoli mi zjeżdżają z tyłka i muszę je podciągać. Po trzecie dobrze wyglądam, a nawet bardzo dobrze w spodniach 3/4, w których wcześniej wyglądałam jak obwiązany baleron.
Raz dwa trzy - w sobotę ważenie. Niech będzie choć 0,5kg mniej! Małymi kroczkami, do celu. Powoli a skutecznie!

środa, 28 grudnia 2011

Kulinarnie

Koktajl owocowy z nutą cynamonową...
1 jogurt naturalny mały
1 jabłko duże
1 gruszka
2 mandarynki
1/2 łyżeczki cynamonu

Owoce obrać, podrobnić, zalać jogurtem - wszystko potraktować blenderem. Doprawić cynamonem. Pycha!


Pastelowa sałatka z kurczakiem
1 pierś z kurczaka
pół papryki żółtej
pół dużego zielonego ogórka
1/3 kapusty lodowej
szczypiorek, przyprawa gyros, pieprz świeżo mielony

Sos:
1/2 jogurtu naturalnego małego
przyprawa tzatziki

Kurczaka pokroić w kostkę, przesmażyć z odrobiną oliwy z oliwek z dodatkiem przyprawy gyros. W międzyczasie pokroić drobno kapustę, paprykę żółtą. Ogórka w plasterki. Kurczaka zostawić do ostygnięcia, zmieszać razem z warzywami. Wszystko zalać sosem zrobionym z jogurtu naturalnego i przyprawy tzatziki. A najlepiej zamiast przyprawy po prostu samemu zrobić taki sosik, ale ja akurat nie miałam czosnku. Na talerzu sałatkę posypać świeżo zmielonym pieprzem oraz świeżym szczypiorkiem.

wtorek, 27 grudnia 2011

Walka o siebie

No to Święta za nami ... Na szczęście u mnie urlopowo :)
Także więcej czasu na ruch na świeżym powietrzu i bardziej regularne posiłki.
W Święta dziubnęłam i troche słodkości i pasztecik made in home, i kieliszek wiśnióweczki.
Ale wszystko z umiarem. Bez obżarstwa, ale prawie do syta.
Kolejne ważenie w sobotę. Oby waga pokazała już 71 i coś.
Dzięki Basi jest mi naprawdę łatwiej.
Muszę Ci się do czegoś Basieńko przyznać.
W chwilach słabości (a takowe czasem się zdarzają) wyjmuję magazyn w którym opowiadasz o straconych po porodzie Julki 19 kg i czytam :) Znam prawie na pamięć. I czytam, i myślę - znam ją, dała rady to i ja mogę zrzucić te parę kg.
Właściwie nie pisałam tutaj o przyczynach swojej decyzji : walce o te parę kg mniej.
Wyznaję zasadę - w zdrowym ciele, zdrowy duch.
Po ciąży z Jasiem, zostało mi najpierw 11 kg, potem zeszłam do 5 na plusie, które szybko nadrobiłam.
Zamęczałam organizm Dunkanem, bombardowałam go białkiem, które poczyniło więcej szkody niż pożytku.
Z dodatkowymi 10 kg czułam się nieatrakcyjna, utraciłam gdzieś swoją pewność siebie, rzadziej się uśmiechałam. Minęło 15 miesięcy, a kg nie ubywało, a wręcz przybywały w tempie ekspresowym.
I nadszedł ten dzień. Dzień kiedy stanęłam przed lustrem, popatrzyłam sobie głęboko w oczy i w serce i pomyślałam że muszę coś zmienić, muszę zmienić siebie ! Że sporo moich problemów wynika z faktu, iż nie podobam się sobie, a te frustrację przenoszę na najbliższych.
Pora zadbać o swoje ciało i duszę, o najbliższych, o relacje z nimi.
Na to nigdy nie jest za późno.
Dbajcie o siebie, o swoich bliskich, o więzi które pielęgnowaliście latami.
Dbajcie o swoje ciała, ale przede wszystkim o wnętrza.
Ja zaczęłam i jestem na dobrej drodze w tej walce o siebie.

niedziela, 25 grudnia 2011

72,9 :)

Kaja pięknie wyszła na prowadzenie i wierzcie lub nie, ale cieszy mnie to bardzo. Fajnie, że mamy praktycznie identyczną wagę i wspieramy się tak jak się wspieramy. Nie pytajcie ile smsów dziennie ze sobą wymieniamy i o której zaczyna się 'nasz' dzień :) Najczęściej przed godziną 7, albo ok godziny 7.

Kaja kochanie a powiedz mi mierzyłaś się? Ja dzisiaj się pomierzyłam. I zobaczymy za tydzień. Bo może być taki tydzień, że ani 0,1kg nie spadnie, a może nawet być coś na plusie, a cm będzie mniej. Ja zakładam sobie ok 3-4 tygodnie na pojawienie się 6 z przodu, by nie tracić za szybko, by tracić skutecznie.

Dzisiejszy dzień z większym szaleństwem niż wczoraj, ale jak na Święta i tak jest bardzo dobrze. Starałam się nie podjadać, zjadłam ok 7 posiłków w ciągu dnia, więc trochę częściej one się odbywały niż zawsze, ale pomiędzy nic nie wcinałam. W ramach jednego posiłku i kawałek makowca był, niech będzie, że to na podwieczorek, plus trzy ciasteczka przeze mnie i Łucję robione. Kolejne ważenie za niecały tydzień, bo w sobotę a nie w niedzielę. Niedziela w naszym przypadku będzie z dala od wagi, poza domem :)

A to jedno z moich ulubionych śniadań. Biały serek, na to sałata, łosoś wędzony i ogórek świeży.

72,7

Nie jest idealnie, ale 0,7 kg mniej jak tydzień temu.
Od jutra znów mądrzej skomponowane, urozmaicone posiłki
A dziś maleńka, szaleńka dyspenza!
Wesołości wszystkim życzę!
Cieszmy się sobą, swoimi bliskimi i tym świątecznym czasem !

sobota, 24 grudnia 2011

Wigilijny wieczór

Mąż znalazł jeszcze miejsce na kanapki, i to teraz, w tej chwili. A ja popijam wodę mineralną. Dopołudnia śniadanie, potem miał być lekki obiad, ale wcale nie miałam na niego ochotę, a później to już było za późno na jedzenie czegokolwiek. Więc kolejnym posiłkiem była kolacja wigilijna. Nie taka kolacja znowu, bo o godz 16. Nie przejadłam się, nie przesadziłam, byłam grzeczna. Skosztowałam wszystkiego, najadłam się wystarczająco, ale nie pękam. Później u rodziców jeszcze owoc i kilka orzechów i tyle. Dumna z siebie uciekam do męża, potulić się trochę!

Wigilia

Jutro przypada Nam ważenie, niefortunnie po wigilijnym obżarstwie, ale może nie będzie tak źle.
Dzisiaj na śniadanie jajecznica z łososiem. Uwielbiam wędzonego łososia, mogłabym jeść go codziennie, niestety do najtańszych nie należy, ale i tak w miarę często sobie na niego pozwalam. W postanowieniach: jeść więcej ryb, bo jem ich stosunkowo za mało.Myślę co jeszcze chciałabym zmienić w swoim menu. Na pewno bardziej urozmaicić to co jem, wprowadzić co nieco nowości - na to liczę dzięki Karolinie. I w sumie to chyba tyle. Wprowadziłam do menu więcej warzyw, więcej owoców. Ooo jeszcze chciałabym jeść bardziej zdrowo, choć w dzisiejszych czasach aż tak łatwe to nie jest, choć teraz i tak jest boom na zdrową żywność, to jednak mimo wszystko ta żywność do tanich nadal nie należy.

Od siebie dla wszystkich chciałam życzyć:
Zdrowych, pogodnych, przepełnionych szczęściem i radością Świąt Bożego Narodzenia. Cudownych chwil z bliskimi przy wigilijnym stole, wypełnionych rozmową, uśmiechem i optymizmem. Błogosławieństwa bożego na każdy dzień Nowego Roku, a także jak najwięcej zdrowia życzę wszystkim ja - Basia!

Troche prywaty

Przepraszam ... dziś w skrótowym skrócie.
Chciałam tylko wszem i wobec PODZIĘKOWAĆ NAJFAJNIEJSZEJ ŚLĄZACZCE JAKĄ ZNAM :)
Dziękuję za piękny prezent !
Kurcze mało jest osób o tak WIELKIM SERCU !
DZIĘKUJĘ

piątek, 23 grudnia 2011

Dziewczyna nabiałowa

Dzisiaj dzień rozpoczęty od korzennej Inki i kaszy orkiszowej z bakaliami i miodem.
Rozgrzewający i niesamowicie energetyczny posiłek :)
Takie jakie powinno być idealne śniadanie.
Dużo się właśnie o tym mówi że idealne śniadanie to śniadanie na ciepło.
Owsianka, płatki z mlekiem, jaglanka, czy habermus. Do tego owoce i kubek ciepłego mleka.
Jak dla mnie ideał.
Najlepiej w ulubionym kubku, na ulubionym tapczanie z ulubionej miski pod ulubionym kocykiem :)
Ulubione.
W planach na dziś : pierogi ze szpinakiem i sałatka z mozarellą na wieczór :)
Bo ja dziewczyna nabiałowa jestem jakby ktoś nie wiedział.
Mogę żyć bez mięsa, bez słodkości, bez warzyw nawet.
Ale sery, jogurty, mleko to podstawa.
Stąd w święta obiecuje sobie omijanie szerokim łukiem słodkości, ale .... sernika z wiejskiego sera od babci J. sobie niestety odmówić nie mogę.
P.S. Może te kalorie pójdą mi w biust :))))))))))))

czwartek, 22 grudnia 2011

Ulubione

Gorąco polecam :) Cena ok. 6 zł
Wegetariański pasztet z cieciorką.
Genialna alternatywa dla tradycyjnych pasztetów nafaszerowanych E dodatkami.
136 kcal na 100g, w tym aż 4,7 g błonnika.
Warto spróbować również pozostałych produktów firmy Primavika tj. pasztet pomidorowy z cieciorką (najlepszy - ale przez to rzadko osiągalny w normalnych sklepach), warzywny z soczewicą, paprykarz z kaszą jaglaną (zdrowy i pyszny), itp.
Ja zaopatruje się w produkty tej firmy w supermarkecie Alma, ale wiem że największy wybór miała swego czasu sieć sklepów Stokrotka. Można zaglądnąć i spróbować.
Doskonała jakość i niepowtarzalny smak za niewielką cenę.
I do tego zdrowo :)

P.S. Znalazłam w sieci adres internetowego sklepu z produktami Primaviki
Nawet ceny niezłe (o 2 złote taniej jak w sklepie)

23:35

Obecna ! Obiecuję poprawę. Po prostu staram się ogarniać zaległości w pracy przed przyszłotygodniowym urlopem, w domu przed świętami, w małżeństwie po częstych nieobecnościach w domu (!) i jako mama uczestnicząc aktywnie w naszym życiu rodzinnym. Ale już się melduję :)
Dziś wigilia firmowa - skusiłam się na barszczyk z uszkami, karpia (bez panierki) z kapustą z grochem, maleńki kawałek domowej szarlotki (ależ ona się do mnie uśmiechała :))))) oraz chlebek ze smalcem (wiejski, pachnący, ze skwareczkami .... hmmm ... sama rozumiesz :))))
Z rana pieczywo chrupkie, łosoś i rukola, a na deser 2 kiwi
A na kolacje spaghetti z sosem pomidorowym i indykiem (chudsza wersja bolognese)
I tyle w kwestii posiłków, chociaż wiem że powinno być ich 5 to się dzisiaj po prostu tak nie dało ...
Ponieważ dopadły mnie TE kobiece dni ... to czuję się raczej napuchnięta i jakaś zmęczona, chociaż to też pewnie skutek tempa ostatnich tygodni. Dobrze że idą te Święta.
Obawiam się tylko o to ważenie w niedziele, po sobotniej wigilijnej kolacji :)
Ale postaram się tradycyjnie już tylko dziubnąć, skubnąć.
Jestem z siebie dumna że to już 1,5 tygodnia razem.
Niedługo będziemy świętować pierwszy wspólny miesiąc, oby nam się zbliżało do tej 6 z przodu szybciutko.
Ja na Sylwestra marzę o 71, ale czas pokaże.
Dziękuję za motywacyjnego kopa.
Życzę słodkich snów, bo pewnie już wszyscy smacznie sobie chrapią :)

14 dzień

Kaja Kaja gdzie jesteś? Wiem, że teraz gorący okres, że Święta, że w pracy też młyn, że ciągle w drodze, ale choć kilka słów dziennie. Wywołuje do tablicy! Po to wkońcu ten blog? Jak tam, co jadasz i wogóle?

Ja w pracy, dzisiaj miałam problem ze skompletowaniem jedzenia, żadnych warzyw w domu, jakoś brak pomysłow. Przed wyjściem z domu zjadłam małą jajecznicę, w pracy dwie kromki ciemnego pieczywa z pasztetem czosnkowym i pomidorkiem, teraz wcinam dużą michę płatków z mlekiem, na później mam salatkę owocową z musli i jogrutem naturalnym, ale brakuje mi czegoś konkretnego. Na obiad chyba będzie żurek, a na kolację jeszcze nie wiem. Przeglądam właśnie różne blogi w poszukiwaniu czegoś pysznego!

środa, 21 grudnia 2011

Dzień 13...

To już prawie dwa tygodnie jak na wadze zobaczyłam przerażającą liczbę 76! I od tego czasu trwam w postanowieniu, że najwyższa pora coś z sobą zrobić i całkiem dobrze mi idzie. W międzyczasie spichnełyśmy się z Kają, stąd też ten blog.
Minął kolejny dzień, kolejny zaliczony na plus... jeszcze 4 dni i kolejne ważenie. Z nadzieją oczywiście na kolejny 1kg mniej. Wtedy już będzie bliżej niż dalej do 70... a co za tym idzie do 6 z przodu. I to właśnie mój najbliższy cel. By pojawiła się liczba 6 z przodu mojej wagi. To już będzie duży sukces.

wtorek, 20 grudnia 2011

Wieczorową porą!

Poboksowała, wygrała z mężem w kręgle, a teraz po biegach, rzucamy oszczepem, a za chwilę będziemy skakać w dal... W ramach ćwiczeń oczywiście. Testujemy nową zabawkę Xbox z kontrolerem ruchu - bajer!

A dzisiaj mąż odebrał z poczty Drenafast! No i od jutra będę piła!

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Problematycznie

Zastanawiam się z czym mam największy problem w dążeniu do naszego celu ?
Otóż nawet nie z ciągotami do słodkości, nie z burczącym z głodu brzuchem, nawet nie z brakiem aktywności fizycznej. A zatem? Największym problemem jest napięty grafik spotkań z Klientami, szkolenia wyjazdowe , a tym samym nieregularne i często nieprzygotowane posiłki. Jest nad czym popracować. Pudełka na I i II śniadanie zakupione. Czyli idzie ku dobremu. Czekam więc na Wasze propozycje "pudełkowych" śniadań.

73,4

Niedziela 18.12.2011

Zupa zimowa


    Obiecana zupa zimowa
    1/2 szklanki soczewicy czerwonej
    puszka pomidorów z puszki lub 1 szklanka przecieru pomidorowego z butelki
    1/2 większej marchewki
    cebula (mała)
    1/2 mniejszej pietruszki
    kawałek selera
    4-5 łyżek kaszy (np. orkiszowej)
    sól, pieprz, tymianek, pietruszka zielona, itp.

Soczewice należy opłukać (można moczyć wcześniej ok. 1 godzinę). Na łyżeczce oliwy poddusić cebulę. W garnku zalać soczewicę wodą i gotować ok. 30 min wraz ze startymi na tarce (grube oczka) warzywami. Osobno ugotować kaszę. Do gotującej się soczewicy z warzywami dodać pomidory (można je wcześniej zblendować). Doprawić ziołami. I podawać z kaszą.
Rozgrzewająca, pożywna, pyszna.
Kopalnia witamin i mikroelementów.

I jeszcze jeden przepis, tym razem śniadaniowy.

   Poranna zupa zimowa - Habermus

  2-3 płaskie łyżki kaszy orkiszowej* (może być również jaglana)
  1/4 litra wody
  Kaszę najpierw przepłukać, a następnie ugotować (nie rozgotować !!!) Dodać :
  1/2 łyżki miodu
  owoce suszone lub świeże
  orzechy
  Moja ulubiona to z dodatkiem : suszone morele, żurawina, podprażone migdały


*Kasza orkiszowa zawiera dużo białka i błonnika pokarmowego. Słodkawo-orzechowe ziarno jest doskonałym źródłem witamin B,PP oraz żelaza, potasu, wapnia i cynku.

Wyznanie...

Nie ciągnie mnie do słodyczy - szok! Jak dla mnie ogromny. Moja największa słabość to właśnie słodycze. Mogłabym przez cały dzień nic nie jeść, pożywiając się słodkościami. Coś okropnego. Ale niestety to prawda. Uwielbiam batoniki, czekoladki, ciasteczka różnego rodzaju, drożdżówki, żelki, orzeszki w czekoladzie, a prócz tego jeszcze inne przekąski typu paluszki, orzeszki. I to moja największa zmora... A teraz, teraz nawet mnie nie ciągnie. Ciekawa jestem jak dużo. Niestety w jedzeniu słodyczy nie mam ani trochę umiaru. Nie zjem jednej kinderki, tylko całe opakowanie - innej opcji nie ma. Robiąc na urodziny ciasta spróbowałam masy, przy wyciąganiu ciasta z formy zjadłam po kawałku ciasta, ale ze spokojem i opanowaniem.
Co tu dużo mówić. Nazywam się Basia i jestem anonimowym słodyczoholikiem!

niedziela, 18 grudnia 2011

18 grudzień!

 Moja 4 latka, w dniu swoich urodzin... Dzisiaj o 22:35 miną 4lata odkąd Łucja jest na świecie...


I dzisiejsze chrzciny Lenki... Cudownie spędzony czas!

Pierwsze ważenie

Niedziela, dzień ważenia. Pobudka z mega bólem głowy, mimo że aż tak dużo wczoraj nie wypiłam. Wejście na wagę:
73,4kg :)
Czyli od 8 grudnia 2,6kg mniej! Radość nie mała.

Radość tym większa bo od tego tygodnia zaczynam ćwiczyć. Kupiliśmy Xboxa z kontrolerem ruchu i będziemy się bawić :)

sobota, 17 grudnia 2011

Zapowiedź

A wieczorem zapraszam na rozgrzewającą arotmatyczną zimową zupę W sam raz na białe, puchate, mroźne zimowe wieczory
Będzie pysznie
Zapraszam 

piątek, 16 grudnia 2011

Przedweekendowo

Od rana na nogach. Efektem tego jest załatwienie kilku spraw, dwie nowe sukienki i kilka par kolczyków. Imprezowy weekend mnie czeka. Jutro organizujemy moje i Łucji urodziny, a w niedzielę chrzciny Lenki. Teraz jednak chwila relaksu przy pysznym obiadku...

Sałatka obiadowa z powyższego zdjęcia:
- kapusta pekińska (1/5 główki)
- 2 pomidorki
- rukoli z 20 listków
- 1 cebula czerwona
- 4 ogórki konserwowe
- 1/4 opakowania sera feta
Kapustę poszatkować, pomidorki pokroić na kawałki, rukola w całości bez ogonków, cebula na piórka, ogórki w kostkę, feta miałam pokrojony - wszystko wymieszać.

Polać sosem tzatziki. Mały jogurt naturalny + 2 łyżeczki przyprawy tzatziki bodajże z Kamisa.

Sałatka wyrazista, ostra, pyszna! Idealna do ziemniaczków i jajka sadzonego.

A rano miałam wiosenne kanapki. Ciemny chleb + rukola + drobiowa szynka + pomidor + ogórek konserwowy + szczypiorek + cebula czerwona. 

czwartek, 15 grudnia 2011

Wieczorową porą...

Podsumowanie dnia: intensywnie, smacznie, zdrowo, bez podjadania, z bonusową czekoladką Kinderką podarowaną przez koleżankę z pracy.
Za to z rzeczy godnych pochwalenia:
- żadnego podjadania
- Alinka w pracy starała się wmówić we mnie pączka, podarować mi go, ale z 10 razy odmówiłam i po ptokach. Wkońcu dała spokój! A ja zwyciężyłam mini bitwę!
- dużo ruchu, trochę w biegu, teraz jeszcze wyżywając się w kuchni przy zagniataniu ciasta, za chwilę biorę się za sprzątanie jednej szafki, kolejne spalone kcal będą
- piękne 6 posiłków w dniu dzisiejszym
- dużo płynów: głównie herbatka owocowa, a od czasu jak jestem w domu woda

Pierwsze ważenie w niedzielę. I ustanowiłyśmy z Kają, że ważyć się będziemy raz w tygodniu, właśnie w niedzielę, plus dodatkowo pomiary.
Mój pierwszy cel to zejść poniżej 71kg... Dlaczego akurat tak? Bo po ciąży z Julią tak niskiej wagi jeszcze nie miałam!
Kolejny cel to będzie zobaczyć 6 z przodu :)

W dodatku jutro dzień wolny od pracy, a teraz wrzucam moją wczorajsza kolację! Jajka + pomidory + rukola + mozarella + łosoś! Mniam!

W telegraficznym skrócie

Komisyjne ważenie za 3 dni
Niedzielna chwila prawdy
A póki co za mało aktywności fizycznej
Co mam nadzieję w ferworze świątecznych przygotowań się zmieni
I za mało posiłków
Co niestesty spowodowane jest napiętym harmonogramem ostatnich dni
Co również ma się zmienić
Sukcesy są trzy :
1. nie skusiłam się na ciastko (chociaż tak bardzo się do mnie uśmiechało :))))
2. na wadze -1 kg (spowodowane zapewne ważeniem porannym, na czczo albo jak kto woli na głoda)
3. zapakowałam do służbowej bryki pudełka ze slow food - omijając szerokim łukiem bary szybkiej (masowej) obsługi

Pozdrawiam moją drugą połówkę - Basię !
Moja Droga nie wiem czy wiesz ale odtąd jesteśmy razem na dobre i na złe
Oby złych chwil słabości było jak najmniej

Karaluchy pod poduchy

środa, 14 grudnia 2011

65,0


U mnie na dzień dobry, a właściwie dobry wieczór statystyki
Miesiące po porodzie : 15 i 1 dzień :)
Waga sprzed ciąży : 65 kg
Waga aktualna : 75,5 kg
Cel : 10,5 kg

Kaja

Dzień dobry!

Nazywam się Basia. Jestem matką dwóch ślicznych córek, jestem żoną fajnego faceta. Otula mnie miłość, kręci mnie szczęście, a uśmiech nie schodzi z mojej twarzy. Do pełni radości brakuje mi jednego, trochę mniej kg na wadze. Nie jest źle, nie rozpaczam, nie histeryzuje, ale wiem, że mogę, że potrafię, że dam radę. Już kilka razy to sobie udowodniłam, i wiem, że i tym razem się uda. Tym razem nie sama, tym razem nie skrycie, tym razem będzie to moja historią z Kają. Dwie mamy, które spotkały się w wirtualnym świecie, jeszcze jako nie-mamy. Tyle lat temu, tyle czasu wstecz. Cudowna dziewczyna z Zakopanego, szczera, uśmiechnięta i taka przepełniona zaraźliwą radością... i ja kobita ze Śląska, o silnym charakterze, z uśmiechem na gębie. Jesteśmy, mamy zamiar się wspierać, mamy zamiar walczyć, mamy zamiar być. W kupie siła... więc jest Nas dwie!
Za mną już sporo kilogramów... z 90kg, zeszłam do 71,5... ale niestety opcja praca, wyrwanie się do niej z domu, zatraciła mnie w moim celu. Oddałam się w całości łakomstwu, obżarstwu, słodyczom, podjadaniu... i tak oto prawie 5kg więcej na wadze. 8 grudnia zobaczyłam 76kg pod swoimi stopami... i stwierdziłam koniec, i stwierdziłam basta. Walka została podjęta. W założeniu mam zamiar zejść do 60kg, dzisiaj Karolinie napisałam, że będzie to 59, tak dla zasady by 5 z przodu zobaczyć. A tak na poważnie będzie walka do czasu aż stwierdzę, że już dość, aż pewnie mąż powie basta, bo do mnie to dotrze z opóźnieniem wszystko.
Kilka słów wstępu za mną :) A teraz dobrej nocy!

Dążę do: