Kolejne cele do osiągnięcia... 6 z przodu już jest, więc w sumie ten jeden ogromny cel zaliczony. Teraz ładnie tą cyfre utrzymać, nie pozwolić by 7 wróciło.
Najbliższe cele:
- 67,4kg na wadze - czyli bliżej do 65, a dalej od 70...
- 65,9kg - przekroczenie granicy najniższej wagi po ciąży z Łucją (wtedy doszłam do 66kg)
- 64,9kg - bliżej 60, dalej od 70...
- 62,4kg - bliżej 60, dalej od 65...
- 60,9kg - najniższa waga od ho ho ho. Najmniej - przed ciąża z Łucją miałam 61kg)
A potem to już utrzymanie wagi...
Tak więc ostatnia prosta przede mną!
Kochana czy Ty nie przesadzasz czasem z tą wagą? myśle wy wystarczyło by Ci te 65, nie boisz się znowu efektu jojo??
OdpowiedzUsuńkopa czyli push up, czy jak to jest?
OdpowiedzUsuńTrele:
OdpowiedzUsuńNie przesadzam. Wiem ile ważyłam przed ciąża z Łucją i jak wyglądałam, i do takiej wagi dąże. Dlaczego mam się bać efektu jojo? Owszem jak zacznę obżerać się słodyczami - to jest mój największy problem to pewnie coś wróci. Ale wierzę, że nawyki, które łapią utrzymają się. I bede w nich ładnie trwała. Bo ja się nie odchudzam jako odchudzam, ja myślę po prostu co jem i jak jem.
Co do push upa a kopy, to są dwa różne biustonosze. Push up ma wkładki, kopa jest cała usztywniona, żadnych wkładek.
60,9 ... no no no :) żebyś mi moja Droga w anoreksje nie wpadła :) troszkę kobiecych kształtów nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńOj Kaja, Kaja, no nie przesadzajmy, toż to nie jest 49kg by się martwić na zapas. 61 ważyłam przed ciążą z Łucją... i do tego będę dążyć. Ale np gdy na wadze będzie 63kg, a ja w lustrze zobaczę, że już jest ok, że wystarczy, albo jak nie zobaczę, ale mąż powie dość, toż tak będzie :D
OdpowiedzUsuń