sobota, 26 maja 2012

Dzień za dniem

Dni mijają w tempie ekspresowym.
Zwłaszcza, że tylko poniedziałek i wtorek byłam w pracy.
Obawiałam się o menu, bo dni mijały w biegu.
Cały czas coś, cały czas gdzieś.
Ale poszło mi ładnie.
Ciekawe jakie wyniki będą jutro na wadze.
Zwłaszcza, że w poniedziałek czy wtorek po ostatnim ważeniu 69,6kg nagle wyskakuje 71,3kg.
Ale wiem, że to zwykłe wahanie.
Że kobiecy organizm jest popieprzony za przeproszeniem.
I nie ma co się przejmować.

A w tej chwili wcinam misę owoców :)

2 komentarze: