niedziela, 21 lipca 2013

Cud?

Witajcie !
Jesteśmy już osobno, a nie w dwupaku :) Mała Rozalka pojawiła się 9 dni temu na świecie.
Jest przekochana i każdego dnia zakochujemy się w niej na nowo.
2 dni temu wróciłyśmy do domku i od razu wskoczyłam na wagę, tak aby skontrolować ubytek wagi w szpitalu. I ... oto zdarzył się CUD. W dniu porodu waga wskazywała ok. 83,5 kg. Waga startowa - 76,5 kg. A całe dziewięć dni później - 72 kg (!!!) Wiadomo - dzidziuś, wody, dodatkowe płyny ustrojowe i ubytek krwi (w moim przypadku całkiem spory). Ale aż 11,5 kg ?!
Podejrzewam że tak szybki spadek wagi spowodowany jest również karmieniem piersią. Mała przyssała się na dobre, a ja nieco bardziej uważam na zawartość mojego talerza wybierając : gotowane mięsa (drób, wieprzowina, podroby), sporo warzyw i owoców, chudy nabiał i kasze. Stopniowo wprowadzam dodatkowe produkty.
Jak się czuje po tak sporej utracie wagi? Nie ukrywam że jestem osłabiona, ale od kilku miesięcy towarzyszy mi anemia, która po porodzie jeszcze się pogłębiła. Do tego dochodzi mała ilość snu i działanie na najwyższych obrotach jeśli chodzi o domowe sprawy. Ale nie narzekam bo dojście do pełnej formy to zapewne kwestia czasu i dobrego - mądrego odżywiania.
Także od nowa rozpoczynam swoją przygodę z dochodzeniem do swojej wagi tj. 65 kg. Karmiąc piersią nie można wprowadzać radykalnej, niskokalorycznej i mało urozmaiconej diety. Więc odżywiam się racjonalnie w oparciu o zasadę mało a często, która jak widać po efektach Basi działa !
Czekam w tym miejscu na Basię i jej odezwę do narodu :)
A ja obiecuję się regularnie pojawiać z efektami, przepisami, refleksjami, może fotkami.
Całusy !
P.S. Dziś u mnie na obiad dorada (cenowa promocja biedronkowa :) z cytryną, ryżem i duszoną cukinią, a na deser ciasto marchewkowe z kawą inką !

1 komentarz: