Zima, mróz, do tego kobiece dni... przypuszczam, że na wadze teraz będzie albo niewiele mniej, albo nic się nie ruszy. Ale nie narzekam, byle przetrwać tą syberyjską zimę :D
Dzisiaj natomiast mam na dupie spodnie sprzed ciąży z Łucją. Jeansy o których marzyłam, śniłam i nie wiem co jeszcze. Leżą już całkiem dobrze, choć do mega obcisłej bluzki bym jeszcze ich nie włożyła, ale to raczej w dużej mierze moja schiza, bo nie lubię jak coś choćby delikatnie mi się odznacza. Owszem w momencie jak zjechałam wtedy do wagi 61kg to były delikatnie luźne, ale i tak gęba mi się śmieje, oj śmieje. Chodzi o te spodnie - zdjęcie nie jest aktualne. Zdjęcie to jest sprzed 1 ciąży... Niebawem może wrzucę porównanie z teraz.
I jeszcze bluzka, która chyba była najmniejsza jaką w domu posiadam... w dodatku nierozciągliwa, tak samo jak jeansy. I co, i wczoraj ją przymierzałam.... i już prawie leży idealnie. Nie tylko weszłam, ale całkiem dobrze się w niej czułam. Zdjęcie również sprzed 1 ciąży. Niebawem porównam je ze zdjęciem z teraz :)
świetnie, łykacie jakies wspomagacze ???
OdpowiedzUsuńbrawo brawo :-*
OdpowiedzUsuńu mnie nie ma żadnych wspomagaczy poza czerwona herbatą :) Kaja
OdpowiedzUsuńNa poczatku piłam drenafast. I tyle. Wspomagaczy nie mam, jeśli w grę wchodza jakieś tabletki, herbatki odchudzające, plastry i inne paści.
OdpowiedzUsuńCzerwoną herbate popijam, zieloną, popijam pokrzywę... ale wspomagaczy jako takich brak.