Całkowicie zniknięcie z sieci to chyba nie najlepsze rozwiązanie. Zapomniałam o wizażu, zrobiłam sobie przerwę w blogowaniu prywatnym, w blogowaniu kulinarnym, a nawet i w blogowaniu tutaj - odchudzającym. Brakuje mi Kai, brakuje mi motywacji. Poza tym waga ostatnio stała, ja zajadałam trochę ten zastój i tak leciał dzień za dniem. W pracy młyn, ale fajny młyn. I wkońcu postanowiłam, że czas skreślić zastój, czas na dalszy spadek wagi. Mam osiągnąć najniższą wagę, jaką udało mi się zbić po pierwszej ciąży, czyli 66,2kg... tak niewiele mi brakuje i osiągnę to a jak. Odejdę od 70, będę bliżej 60 i mogę witać wiosnę/lato.
Postaram się być, choć czasem!
Zagląda ktoś tutaj?
Ja zaglądam regularnie w oczekiwaniu na Twoje posty i na bloga kulinarnego również ;) Cieszę się, że wracasz! Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa również zaglądam, stęskniona maksymalnie :*
OdpowiedzUsuńWracajcie Kochane!
Witam :)
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj natknęłam się na tego bloga, przejrzałam już prawie całego i czuję się jeszcze bardziej zmotywowana do działania :) dietę zaczęłam dopiero z początkiem tygodnia, mam nadzieję że wytrwam w swoich postanowieniach;)
Stronę mam już przypisaną do ulubionych;)
pozdrawiam serdecznie swoją imienniczkę i Kaję:)
a jakże, zagląda, zagląda. Mi tez Kaji brakuje
OdpowiedzUsuńKai :P
OdpowiedzUsuńJa też zaglądam, choć ostatnio jakoś rzadziej.
OdpowiedzUsuńTeż mam zastój i jakiegoś dołka załapałam przez to.
ma.ko