Owszem i mnie się też zdarza.
Ostatnie dni w firmie wyczerpują fizycznie.
Zimno, piździawica, siedzenie bez ogrzewania.
Naprawdę tak się nie da pracować.
Gdy przychodzę do domu marzę tylko o wskoczeniu pod kołdrę, dogrzaniu się.
Codziennie pobolewa głowa, raz mocniej, raz słabiej, ale wiem od czego.
Dobrze, że idzie weekend, a od poniedziałku mam nadzieję, że będą grzać.
Za mną wtorek i środa z zumbą. Jutro nie idę.
Jutro piję ze znajomymi z pracy.
Oj dawno nie piłam :)
A teraz czas powiesić pranie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz